poniedziałek, 24 grudnia 2007

Ogłoszenie sponsorowane przez komitet wyborczy Świętego Mikołaja


Leatitia i Don Cristoferro lubią pierogi z kapustą i grzybami.

sobota, 15 grudnia 2007

Odcinek 5. Święta Sręta

Leatitia nie lubi świąt. Wręcz nienawidzi. Tak, nienawiść to bardzo dobre określenie uczuć, które targają Leatitią gdzieś od połowy grudnia i trwają mniej więcej do 15 lutego. Ale o lutym jeszcze będzie. W innym odcinku.
Wracając do świąt.
Według Leatiti Święta to taki totalnie bezproduktywny czas, w którym oprócz siedzenia przy stole i wielkiego żarcia mało się dzieje. Nie do zaakceptowania jest fakt wydawania nieracjonalnej ilości pieniędzy na produkty, które tak czy inaczej albo trafią do szeroko pojętych przewodów kanalizacyjnych, albo które potem trzeba będzie wypocić na siłowni. No i bezsens kupowania prezentów i strojenia choinki. O kolędach Leatitia w ogóle nie chce myśleć...
W tym jakże newralgicznym okresie Leatitia próbowała przebić się przez tłum bydła, który miał akurat porę wypasu w czwartek ok. godziny 15. Leatitia nie wzięła pod uwagę owej pory karmienia, co miało oczywiście swoje konsekwencje: dwa siniaki, ból głowy i totalny wkurw.
Do tego minus 190 zł na karcie kredytowej. Don Cristoferra.

Wesołych Koszmarów Świątecznych.

wtorek, 27 listopada 2007

Odcinek 4. Skrócony z przerwą na reklamę

Achilles miał tylko piętę Achillesa. Leatitia ma całe ciało Achillesa.
Don Cristoferro nie chce jej zanurzyć w Styksie.

czwartek, 15 listopada 2007

Odcinak 3. Autoironia.Autoportret.

Leatitia: bywa, że pod koniec dnia wyłącza orzeszka i całkowicie przestaje myśleć. Kiedyś uczyła innych, jak wypić piwo duszkiem do góry nogami; dziś inni uczą Leatitię jak pić, żeby się nie zabić. Kiedy Leatitia ma zły humor nie odzywa się i ostentacyjnie zamyka się w toalecie z laptopem albo odtwarzaczem muzycznym. Zakłopotanie ukrywa poprzez zadzieranie nosa i machanie nogą. Śnią jej się ruchome podłogi, brak zasięgu w telefonie i paniczne poszukiwania sukienki na wesele...nie swoje. Można by przypuścić, że jej największą pasją jest wybieranie niebieskich M&Msów, ale w rzeczywistości woli wybierać żółte. Leatitia jeśli to tylko możliwe najchętniej nie robi nic, ale to wcale nie znaczy, że jest leniwa. Jej życiowym celem jest eliminacja mlaskania i ruszania stopami pod kołdrą. Leatitia wcale nie jest nienormalna, ona po prostu jest dziwna.

Uwaga na schody.

Don Cristoferro marszczy czoło.

sobota, 10 listopada 2007

Odcinek 2. Cesarz

Leatitia i Don Cristoferro wstali trochę wcześniej niż zwykle. Chcieli zjeść razem śniadanie zanim rozejdą się do swoich obowiązków. Leatitia wyszła do pobliskiej piekarenki po świeży chleb i paszteciki dla Don Cristoferra. Dzień będzie pracowity, więc śniadanie musi być konkretne, pomyślała Leatitia.
Gdy tak siedzieli Don Cristoferro i Leatitia przy stole w przytulnej kuchni, pochłonięci rozmową nawet nie zauważyli obecności kota Kosmitosa, który tylko czekał, aż coś mu skapnie ze stołu. Don Cristoferro, wierny zasadzie "nie dokarmiam kota", był twardy i nieczuły na miauczenie i przeciągłe spojrzenia Kosmitosa. Jednak Kosmitos to kot z doświadczeniem w wyłudzaniu jedzenia. Don Crostoferro, mając dość natręctwa kota, wziął opuszkami palców kawałek ryby i rzucił Kosmitosowi na podłogę.

- Czuję się jak Neron - rzekł Don Cristoferro.

sobota, 3 listopada 2007

Odcinek 1.

Leatitia rozejrzała się po pokoju. Wczorajsza rozmowa z Don Cristoferro echem odbijała się w jej głowie. Aby zagłuszyć natrętne myśli postanowiła posprzątać. Nie było to w jej zwyczaju, dlatego domownicy, widząc ją ze szmatką w ręku od razu domyślili się, że w głowie Leatiti szaleją demony, jednak dumna i opanowana twarz nie zdradzała emocji. Leatitia nadal czułą się słabo po niedawno przebytej chorobie, dlatego przysiadała co chwilę, by zaczerpnąć nieco powietrza. W domu było tak duszno. Don Cristoferro jeszcze się nie odezwał, myślała gorączkowo; może byłam zbyt surowa? Z godziny na godzinę niepokój Leatiti wzrastał. Sprzątanie nie przyniosło ukojenia, kieliszek likieru wypity po kryjomu także. Co robić? Co robić?
Leatitia zamyśliła się. Spodobało jej się to, więc zamyśliła się jeszcze raz. Pamięcią wracała do małego azylu, jaki ona i Don Cristoferro stworzyli sobie w maleńkim mieszkanku na poddaszu. Myślała o tych szczęśliwych chwilach, kiedy robili razem pranie, przyrządzali kawę z cynamonem, raczyli ucho ulubioną bawełną i oko ulubionym filmem. Tak wiele ich teraz dzieliło od tamtych chwil. Leatitia była zdziwiona jak bardzo tęskniła za Don Cristoferro, przecież to tydzień rozłąki tylko. I właśnie wtedy jak burza wpadł do pokoju gołąb gadu-gadu z wiadomością od Don Cristoferra. Leatitia drżącymi dłońmi odpieczętowała memo.

- Chciałbym pozbierać na skaner. Myślę, że obojgu nam się przyda do pracy.

Ach! Jak zawsze praktyczny Don Cristoferro! Leatitia uśmiechnęła się do siebie i niezwłocznie zabrała się do konstruowania notki do ukochanego...