wtorek, 23 grudnia 2008

Odcinek 22. Christmas Schristmas

Don Cristoferro i jego brat Michellito kupili sobie pod choinkę XBoxa ileśtam. Leatitia kupiła sobie żółtego Reddsa. W apartamencie przy Micka wiele rzeczy jest wywalonych do góry nogami.



Wesołych, a jakże, Świąt!

niedziela, 21 grudnia 2008

Reklama

Świadomość przebywania w miejscu, w którym tak naprawdę nie chce się przebywać jest bolesna, a jedynym lekarstwem na ten stan jest sprawienie, by czas biegł szybciej. Przynajmniej pozornie. W związku z posiadaniem tej wiedzy Leatitia otworzyła przy Kreuzbergring swój workshop a efekty zabijania czasu można podziwiać/krytykować tu:

Workshop Leatitii

Jest więcej pomysłów, jedyne czego Leatitia teraz potrzebuje, to więcej czasu.

niedziela, 14 grudnia 2008

Odcinek 21. Ghost Bike

Gdyby mogli, wjechaliby Leatitii na głowę. Getynga - miasto przyjazne rowerzystom. Sic!

sobota, 29 listopada 2008

Odcinek 20 Ziiimmma

Nadeszła. Leatitia niby wiedziała, że tak będzie, ale mimo wszystko teraz jakoś nie do końca potrafiła poradzić sobie z faktami dokonanymi. Radio co pół godziny informowało na przemian o korkach i zaspach w Kassel oraz kryzysie giełdowym. Warto zaznaczyć, że Leatitia jest stworzeniem wybitnie ciepłolubnym i zjawisko śniegu budzi u niej odrazę. Podobnie jak kryzys giełdowy. W takich chwilach pokrzepiające są kubańskie i karaibskie rytmy z Putumayo Presents. Przynajmniej można sobie wyobrazić lepszą stronę życia.
Widok śniegu skłonił Leatitię do refleksji, która już od dawna nienazwana błąkała się po jej mózgu...yyy...orzeszku znaczy się: dlaczego wybrała akurat Getyngę? Równie dobrze mogła jechać na Rodos albo Barcelony i mieć niekończące się wakacje. Brak jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie skłonił Leatitię do wysnucia przypuszczenia, że w chwili podejmowania decyzji była niepoczytalna.
Leatitia zwykle między listopadem a marcem zaczyna żałować, że nie jest niedźwiedziem. Wtedy przynajmniej mogłaby zasnąć i obudzić się w lepszych (a przynajmniej cieplejszych) czasach i nikt nie miałby do niej pretensji. W wypadku, kiedy pozostaje się człowiekiem jedynym rozwiązaniem jest zwolnić tempo i zapadać na cubarozę* tak często, jak to tylko możliwe i pozostać w tym stanie najdłużej, jak tylko można. Leatitia całkiem nie źle radziła sobie z tą zasadą.
Jest dopiero listopad a już tyle marudzenia. Eh... Leatitia podążyła do zajęć, które potencjalnie miały sprawić, że się wyluzuje. Chociaż trochę.


*cubaroza – łac. cubo, cubaro – leżeć. Choroba objawia się nagłą potrzebą przyjęcia pozycji horyzontalnej.

środa, 19 listopada 2008

Reklama


Leatitia postanowiła sobie, że się zmobilizuje i popstryka trochę miasto. Może w weekend? Póki co stare, ale nadal dobre - wspomnienie z miasta "seksu i biznesu".

niedziela, 2 listopada 2008

Odcinek 19. Na Zachodzie lekkie zmiany, ale bez przesady.

Do Leatitii dotarło w końcu źródło jej frustracji i złego nastroju – brak nieograniczonego dostępu do Internetu. Irytujący jest brak wiedzy o tym, co dzieje się w Haimacie i na świecie; bycie on line bardzo ułatwia zdobywanie informacji. Euro idzie do góry, złotówka jest słaba i Leatitia nie wie dlaczego. A sprawy jej skromnych funduszy na życie są tak samo ważne, jak stała obecność papieru toaletowego na właściwym miejscu. To nie ulega wątpliwości.

Takoż Leatitia i wspólniczka jej niedoli Juliette postanowiły uczcić fakt stania się pełnoprawnymi studentkami Georgiany i w związku z tym zakupiły szokującą ilość Exclusiv Pils – po sztuce na głowę. Totalne szaleństwo!
Sam fakt stawania się pełnoprawnym studentem nie był tak skomplikowany, jak Leatitia sobie wyobrażała. Wystarczyło tylko podejść do odpowiedniego automatu, w odpowiednim miejscu, wypełnić odpowiedni druczek, zrobić odpowiednie zdjęcie i udać sie do odpowiedniej pani, która podarowała Leatitii i Juliette odpowiednią czipkartę z ich odpowiednim podpisem i odpowiednią ilość broszurek, ulotek, folderów i reklam – tak do poczytania. Prościzna przecież!
Ale co najważniejsze – dzieki tejże czipkarcie, do której dopasowany jest odpowiedni login i odpowiednie hasło Leatitia może siedzieć do woli w bibliotece i gadać z Don Cristoferrem na Gtalku. I tak sie, prze państwa, studiuje na Zachodzie!

I w tym miejscu mała glosa: Zachód Zachodem, ale złodzieje sa wszędzie! Kilka dni temu ze wspólnej lodówki ktoś podwędził Leatitii dwa jogurty (I to jeszcze dwa jej najulubieńsze!). W odwecie Letitia skonsumowała danonka, który zdecydowanie do niej nie należał i zdecydowanie jej nie smakował, gdyż był bananowy. W związku z tym małe pytanie: czy chamstwo należy zwalczać chamstwem, a kradzież w odwecie można usprawiedliwić?

środa, 15 października 2008

Odcinek 18. Na Zachodzie bez zmian.

Leatitia najbliższe pół roku spędzi w niemieckiej Mekkce studentów – w Getyndze. Oczywiście, nie dosłownie pół roku. Będzie przecież wracać do Don Crista i na święta, fakt ten nie ulega żadnej wątpliwości.

Samotne wieczory i brak waśni o porozrzucane skarpety i papierki po cukierkach sprawiają, że Leatitia czuje się obco i nieswojo, ale stara się być dzielna. Warto zaznaczyć, ze efekt nie zawsze jest zadowalający... szczególnie dla otoczenia. Trzeba przyznać, że dla akademikowych współlokatorów Leatitia nie zawsze/nie często/nadzwyczaj rzadko jest łaskawa. Ona sama uważa, że zachowawcze podejście do nieznajomych przynosi niż niczym nieskrepowane bratanie się przy Exlusiv Pils (nota bene bardzo smacznym, o czym Leatitia przekonała się spijając je powolutku przy dźwiękach Cafe del Mar).

Zaskakujące dla Leatitii jest to, jak bardzo można nie zrozumieć drugiego człowieka, mimo, że znasz jego język i potrafisz wypowiedzieć formułki typu: „No, thank you”czy „That's nice, but I'm busy/tired now, so I don't wanna beer/wine/this yellow strange things”. Z osobistych obserwacji Leatitii wynika, że dopiero spojrzenie, którym spokojnie można by ogolić nogi, działa lepiej niż jakiekolwiek słowo wypowiedziane w jakimkolwiek języku.

Na pierwszym pietrze Kreuzbergring 44 Leatitia cieszy się ogólnym szacunkiem, ale i tak wszyscy szepczą po kątach, że „this polish girl is weird”. Leatitia twierdzi, że woli być „weird”, jeśli ta cecha gwarantuje jej święty spokój.

wtorek, 14 października 2008

Druga Seria. Nowa Czołówka.



Co prawda Toruń i Getynga to miasta partnerskie. Jednakowoż odległość wynosi 730 kilometrów, 12 godzin autokarem. Leatitia i Don Cristoferro boleśnie odczuwają rozłąkę. Są jednak dzielni.

poniedziałek, 22 września 2008

Odcinek 17. Dwa lata.

C: Przypominam Ci, że w kuchni czeka na Ciebie patelnia, blaszka i garnek. Przykro mi, że tak rozpoczynasz naszą rocznicę, ale myślałem, że zrobisz to przed północą...
L: Oj tam... zrobię to jak wstanę.
C: Nie jak wstaniesz, tylko kiedy wstaniesz.
L: Apsik.....................Apsik................
Jeśli wstanę!

sobota, 6 września 2008

Odcinek 16. Autoreklama

Już jest! Długo oczekiwana witryna Stowarzyszenia Hanza Team, w którym Leatitia ma zaszczyt aktywnie działać i zajmuje bardzo prestiżowe stanowisko. Można by rzec, że stanowi swoistą elitę władzy.

http://www.hanzateam.pl


Site jest dziełem Cristoferra. Oklaski!

środa, 23 lipca 2008

Odcinek 15. Literówki

Leatitia rozmawia z Don Cristem o projekcie strony Hanza Team'u.

L: a będzie można zrobić tak, że jak się otworzy stronkę to będzie się pojawiał taki znaczek, jak np, onet ma żółte kółeczko, nasza klasa ma niebieskie, grono ma gronka...

C: favicon, tak się to nazywa. wyguglaj, bo ja nigdy tego nie robiłem.
ale pewnie jakoś analnie

L: czyli od dupy strony, tak?

C: banalnie*

L: ...

środa, 4 czerwca 2008

Odcinek 14. Krótka refleksja

Don Cristo siedzi na bankiecie z bananowymi prezesami, popija szampana i świetnie się bawi.
Leatitia siedzi w domu, ma sraczkę i w skali od jeden do dziesięciu bawi się między minus 3 a minus 4.

Świat jest kurewsko niesprawiedliwy.

niedziela, 18 maja 2008

Odcinek 13. Może pechowo a na pewno pesymistycznie.

Leatitia ma kilka wizji swojego zgonu:
1) Zajmuje miejsce pasażera w aucie, które jedzie autostradą (jaką kurwa autostradą??!) przed wielkim TIRem wiozącym kiełbasy. Nagle drzwi przyczepy TIRa się otwierają i Leatitia ginie od potężnego uderzenia Krakowską albo Zwyczajną. Mogłaby zginąć od kaszanki, ale to okropnie plebejska śmierć.
2) Leatitia pewnego pechowego czwartku rozcięła sobie palec podczas prozaicznej czynności, jaką jest wkładanie pieczywa do chlebaka. Jeśli nie umrze z wykrwawienia, to na pewno dostanie zakażenia, chirurdzy amputują jej dwie ręce i Leatitia ze zgryzoty dokończy żywota zamknięta w kiblu z iPodem na uszach.
3) Chciała wyjechać na Erasmusa. Myślała, ze to będzie takie proste: złoży wniosek, spakuje walizkę i pojedzie zgłębiać język i kulturę Germanów. Rzeczywistość jednak jest zbyt przytłaczająca. Ilość dokumentów, druczków i wniosków sprawiła, że Leatitii zabrakło powietrza i udusiła się nieszczęśnica, co skrupulatnie odnotowały gazety codzienne i pudelek.pl

Za dużo Almodovara, Garcii Marqueza i Vargasa Llosy. Za dużo.

sobota, 22 marca 2008

Odcinek 12. Wielkanocny test psychologiczny.

Teścik znajduje się tutaj: http://apeiro.pl/jajo/

Oto, co wyszło Leatitii:

System Mierzenia i Klasyfikacji Jaj wykazał, że
jesteś jajem FLEGMATYKIEM.
Już jako jajko w miękkiej skorupce dręczył Cię dylemat
co było pierwsze: jajko czy kura? Nigdy nie interesowało Cię
bycie super pisanką!
Przez życie toczysz się powoli
i gotujesz się bez pośpiechu do spełnienia swej życiowej roli -
jaja na twardo.

Nic dodać, nic ująć

niedziela, 16 marca 2008

Odcinek 11. Raczej smutno

Leatitia poczuła bolesną niepewność. I nie było to odczucie nagłe, ono rosło, piło życiodajne soki, zapuszczało korzenie by owoce można było zobaczyć na jej twarzy. Brak przewidywalności zdarzeń wprowadził Leatitię w stan daleki od psychicznego wyluzowania. Siła, którą po latach katastrof z takim trudem w sobie wskrzesiła, teraz ulatniała się jak powietrze z przebitego materaca. W ogniu walki z rzeczywistością Leatitia poczuła, że przegrywa, a porażki zawsze mocno bolą. Leatitia wie, jak mocno.

wiatr wieje tam gdzie chce. najczęściej prosto w oczy...

poniedziałek, 28 stycznia 2008

Odcinek 10. Żaden.

Leatitia i Don Cristoferro postanowili, że spędzą weekend u rodziców Leatitii. Przygotowywali się do podróży bardzo sumiennie. Zaplanowali trasę (krajowa jedynka), obliczyli budżet, wyczyścili auto, spakowani, zadowoleni z pełnym bakiem ruszyli w podróż.
Jechali, prowadzili rozważania na temat klasyfikacji miski, półmiska i głębokiego talerza i podziwiali piękne polskie krajobrazy.

-Zobacz jak tu ładnie. Jakaś przełęcz to chyba jest. A tam jeziorko - powiedziała Leatitia.

-Nie byłaś tu nigdy wcześniej? - Don Cristoferro trochę się zdziwił.

-Nie. Przecież ja nigdy nie jechałam do domu jedynką. Zawsze jeździmy przez Grudziądz. Nie znam tych terenów.

-Aha.

-A tak w ogóle to gdzie my jesteśmy? - Leatitia nagle się zaciekawiła.

-W Tucholi - wywnioskował Don Cristoferro.

-Aha.

...

-Ale Tuchola nie leży przy krajowej jedynce - powiedziała Leatitia.

...

-Zatrzymam się tutaj i kupię mapę.

Leatitia i Don Cristoferro jakiś cudem dojechali do Grodu Jungingena, spędzili fajny weekend i nawet, bez większych przeszkód udało im się wrócić do domu. Śmiechom nie było końca. Jaki morał z tej historii? Patrz: tytuł.

piątek, 11 stycznia 2008

Odcinek 9. niebezpieczne kocyki

- Jesteś facetem Cristo, weź mi powiedz od czego jest ten kabel. Dała mi go mama i kompletnie nie wiem do czego to jest - Charlie* była wyraźnie zaintrygowana.

Don Cristoferro wziął do ręki kabel, pogrzebał trochę, podrapał się po glowie.

- To wygląda, jak kabel od kocyka elektrycznego. Jestem prawie pewien, że to od kocyka.

- Ej, może to działa. Zróbmy sobie taki kocyk - Charlie już miała pomysł w głowie.

- Ja nie chce kocyka - Don Cristoferro stanowczo rozwiał marzenia Charlie - w moim bloku dwie osoby straciły życie przez taki kocyk.

- Aha. Ok, wywalam ten kabel - oświadczyła Charlie.

Po minucie słuchać z kuchni śpiew:

- Cristo się boi kocyka.....
Cristo normalnie się penia nananananana
kocyka........


* Charlie - szalona współlokatorka Leatitii i Don Cristoferra.

czwartek, 10 stycznia 2008

Odcinek 8. Pizzowy skrytożerca

Leatitia czuła się bardzo słabo. Skurcze żołądka w odstępach około 5 minutowych utrudniały normalne funkcjonowanie. Leatitia wiedziała, że do końca dnia będzie musiała zadowolić się zupą z kapusty; dobrze, że wrzuciła do niej jeden bulion warzywny.
Dziwna przypadłość gnębi Leatitię, tak naprawdę nie wiadomo od kiedy. Za każdym razem kiedy zje kawałek pizzy w tajemnicy przed Don Cristoferrem i po godzinie 20:00, następnego dnia cierpi. Kawałek pizzy, dodajmy, popity zimnym piwkiem, tak dla smaku. Wczoraj zaczęło sie niewinnie. Po zajęciach wraz z Luz Linką Leatitia udała się na jednego browarka (i był to rzeczywiście jeden browarek). Pojawienie się pizzy na stole zachwiało ten idealny obraz. Po urodzinach Radia Sfera, których nie wspomina zbyt dobrze, Leatitia obiecała sobie, że już nigdy nie popełni takiego głupstwa i nie zje pizzy z rybą i innymi owocami morza. Ale obietnicę złamała i zjadła.
Po powrocie do domu oczywiście nie przyznała się Don Cristoferrowi, że jest człowiekiem słabej woli. Dziś, spotykając ją na drodze do toalety, Don Cristoferro nie musiał zadawać zbędnych pytań.

- Zawsze, jak zataisz przede mną, że jadłaś pizzę, to na drugi dzień rzygasz. - wypowiedział tą "oczywistą oczywistość" z lekką nutką wyniosłości.

Leatitia zgięła się w pół. O tym, że najbardziej na świecie pragnie teraz zjeść Magnum Almond wspomni ukochanemu po południu. Najwcześniej.

niedziela, 6 stycznia 2008

Odcinek 7. Zimno wszędzie, co to będzie, co to będzie...

Zima zaskoczyła Leatitię i Don Cristoferra w niedzielny poranek, tak około godziny 13:00, gdy przeciągając się leniwie zaspana jeszcze Leatitia odsunęła zasłony. Zwłoki Don Cristoferra leżały niewzruszone.

- O motyla noga! - wykrzyknęła pełna trwogi.

Don Cristoferro lekko poruszył prawą stopą.

- Co tam się stało? - wydziamdział (bo z mówieniem nie miało to wiele wspólnego).

- ŚNIEEEEEEG! - krzyknęła Leatitia z obrzydzeniem - Nienawidzę śniegu. Będzie zimno, będzie chlapa, będzie ZIMA!

- Noooo. Pójdziesz po chleb?

- ... - powiedziała Leatitia i ostentacyjnie poszła zaparzyć sobie kawę.

środa, 2 stycznia 2008

Odcinek 6. Poranne igraszki.

Don Cristoferro: Mój Skarb. Trzeba Cię zakopać.
Leatitia: Teraz to już nie jest trendy. Teraz skarby trzyma się na ziemi.
Don Cristoferro: To się da załatwić.

Jeden sprawny ruch Don Cristoferra sprawił, że Leatitia miejsce pod kołderką zamieniła na zimny parkiet.

Dzień Dobry w Nowym Roku.