Leatitia i Don Cristoferro postanowili, że spędzą weekend u rodziców Leatitii. Przygotowywali się do podróży bardzo sumiennie. Zaplanowali trasę (krajowa jedynka), obliczyli budżet, wyczyścili auto, spakowani, zadowoleni z pełnym bakiem ruszyli w podróż.
Jechali, prowadzili rozważania na temat klasyfikacji miski, półmiska i głębokiego talerza i podziwiali piękne polskie krajobrazy.
-Zobacz jak tu ładnie. Jakaś przełęcz to chyba jest. A tam jeziorko - powiedziała Leatitia.
-Nie byłaś tu nigdy wcześniej? - Don Cristoferro trochę się zdziwił.
-Nie. Przecież ja nigdy nie jechałam do domu jedynką. Zawsze jeździmy przez Grudziądz. Nie znam tych terenów.
-Aha.
-A tak w ogóle to gdzie my jesteśmy? - Leatitia nagle się zaciekawiła.
-W Tucholi - wywnioskował Don Cristoferro.
-Aha.
...
-Ale Tuchola nie leży przy krajowej jedynce - powiedziała Leatitia.
...
-Zatrzymam się tutaj i kupię mapę.
Leatitia i Don Cristoferro jakiś cudem dojechali do Grodu Jungingena, spędzili fajny weekend i nawet, bez większych przeszkód udało im się wrócić do domu. Śmiechom nie było końca. Jaki morał z tej historii? Patrz: tytuł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz